niestety nie nadeszła... śniegu jak na lekarstwo ale na szczęście udało się parę razy pojechać na narty, oczywiście do naszej ulubionej Czarnej Góry. Zosia poczyniła duże postępy. Sama jeździ na wyciągu, szybciej zjeżdża ode mnie i w ogóle chyba zostanie mistrzynią olimpijską w narciarstwie zjazdowym:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz